FotoKanciapa |
W moje ręce trafiło jakiś czas temu wino Loios Tinto 2018 z Biedronki. Zakupu dokonałem skuszony raczej pozytywnymi ocenami z serwisów Winicjatywa i Do Trzech Dych, ale po degustacji tego specjału uznałem, że chyba nie podzielę ich zdania. Bo Loios to wino pijalne, znośne, ale raczej średnie. No, chyba, że patrzymy tylko na cenę, za 15 ziko - supcio.
Oczywiście to nie tak, że spodziewam się, iż za około 15 zł (mniej więcej tyle trzeba za niego zapłacić), dostanę solidne portugalskie czerwone wino. Nie jest źle, ale nie sądzę, bym do niego chętnie wracał. Może po to, by zobaczyć, czy przypadkiem nie trafiłem na kiepską partię.
Na plus etykieta, minimalistyczna, zwyczajnie dobrze zaprojektowana, wpadająca w oko w natłoku banalności na półkach sklepu z owadem w logo. Łatwo zapamiętać i dobrze.
Barwa: ładna, wino połyskliwe, rubinowe, pięknie się zapowiada.
W nosie też jest ciekawie, bo portugalski trunek kusi nas owocowością, nieprzesadną nutką dębiny i świeżością. Jest śliwka, jest porzeczka, są liście tytoniu. Tego bogactwa i pewnej subtelności brakuje jednak w smaku.
Z początku dość świeże i owocowe, ale po chwili pojawia się uderzenie ni to tanin, ni do sporej, zupełnie niepotrzebnej (w moim odczuciu) goryczy. Nieprzyjemne drapanie towarzyszyło także reszcie butelki. Bez ekscytacji, bez fajerwerków, ale wino dość dobrze zbudowane, które spokojnie można zakupić zamiast wstrętnego żabkowego Rafiki, nad którym poznęcam się niebawem.
Oceny:
Nos 7/10
Usta: 4/10
Średnia: 5+
Nie jest to wino fenomenalne, ale jeśli szukacie sporej ilość tanin lub po prostu przyzwoitego wina z Biedry, które można spożyć do pizzy, makaronu czy zabrać na grilla, to Loios Tinto będzie ok.
1 - całkowicie niepijalne (dla mnie)
2 - idealne na prezent dla nielubianej osoby
3 - nie polecam (bardzo słabe)
4 - słabe, ale da się pić
5 - znośne
6 - poprawne
7 - niezłe!
8 - bardzo dobre
9 - świetne
10 - mój top of the top
Komentarze
Prześlij komentarz