Jak już pewnie zauważyliście, na blogu pojawiają się recenzje win z tzw. niższej, ekonomicznej półki cenowej (choć grubasków też będzie trochę), głównie z przedziału 10-35 zł. Taki też obrałem sobie cel, by wzorem serwisów pokroju Do Trzech Dych, promować kulturę picia wina i wychwytywać przyzwoite trunki w cenie dostępnej dla każdego.
No i ja sam mogę ich przetestować więcej, wydając tyle samo, co w sklepie specjalistycznym (swoją drogą, sam w takim pracuję, ale o tym kiedy indziej).
No i ja sam mogę ich przetestować więcej, wydając tyle samo, co w sklepie specjalistycznym (swoją drogą, sam w takim pracuję, ale o tym kiedy indziej).
Za - bagatela - 13,99 udało mi się zakupić wino Cabernet Sauvignon / Grenache z winnicy Andreas Oster. Samo wino pochodzi z południa Francji, z Pays d'Oc, a w Niemczech jest tylko butelkowane z tego co wyczytałem na etykiecie, ale za tę cenę…, jest naprawdę dobrze.
Nos bardzo lekki, świeży, owocowy. Czuć, że to tanie wino, południe Francji (jest bardzo owocowo), ale jednocześnie nie jest to taniość tandetna, odrzucająca, jak w przypadku wielu innych produktów. Jest przyjemnie, słodko, za owocami kryje się odrobina dębiny. Zapach zapowiada nam, że w ustach może być ciekawie. I jest.
W ustach super łagodnie, owocowo, mięciutko, tanin właściwie nie ma, może lekka cierpkość, odrobina dębiny, która po chwili znika. Finisz niemal nieobecny, ale nie o to w tym winie chodzi.
Bardzo fajny trunek, idealny do pieczywa z oliwą i serem. Nic szczególnego, ale na spokojny wieczór z książką, do lekkiego obiadu czy kolacji - jak znalazł. W prezencie bym nie dawał, ale gdy nikt nie widzi, że kupujemy wino za niecałe 14! złociszy, można na spokojnie je skonsumować, mając z tyłu głowy, że da się za te pieniądze kupić coś, co nadaje się do konsumpcji, a nie wylania do zlewu.
Nos bardzo lekki, świeży, owocowy. Czuć, że to tanie wino, południe Francji (jest bardzo owocowo), ale jednocześnie nie jest to taniość tandetna, odrzucająca, jak w przypadku wielu innych produktów. Jest przyjemnie, słodko, za owocami kryje się odrobina dębiny. Zapach zapowiada nam, że w ustach może być ciekawie. I jest.
W ustach super łagodnie, owocowo, mięciutko, tanin właściwie nie ma, może lekka cierpkość, odrobina dębiny, która po chwili znika. Finisz niemal nieobecny, ale nie o to w tym winie chodzi.
Bardzo fajny trunek, idealny do pieczywa z oliwą i serem. Nic szczególnego, ale na spokojny wieczór z książką, do lekkiego obiadu czy kolacji - jak znalazł. W prezencie bym nie dawał, ale gdy nikt nie widzi, że kupujemy wino za niecałe 14! złociszy, można na spokojnie je skonsumować, mając z tyłu głowy, że da się za te pieniądze kupić coś, co nadaje się do konsumpcji, a nie wylania do zlewu.
Ocena: 7/10
Komentarze
Prześlij komentarz