Przejdź do głównej zawartości

Kvadrat Pinot Blanc 2020 - Puklavec Family Wines. Recenzja

Mój nieregularnik internetowy wciąż ma ruszyć, a stoi w miejscu, choć wino w kieliszku kręci się regularnie. Wybaczcie, jeśli ktokolwiek na to czeka, postaram się jeszcze w tym miesiącu opublikować sporo zaległych tekstów.

Dziś recenzja, uwaga, białego wina! Kto mnie zna, zapewne pamięta, że gustuję w winach czerwonych, białe zaś zwykle nie wprawiają mnie w zachwyt. Jakoś mi nie leżą, choć bardzo często doceniam ich walory smakowe i aromatyczne. Pisana jest mi czerwień, lubię jej treściwość i uniwersalność.

Pinot Blanc od Puklavec Family Wines (Słowenia), to pozycja zakupiona w ramach wspólnej akcji grupy zapaleńców, którzy zajmują się blogowaniem na temat wina (tudzież innych alkoholi). Pojawił się pomysł publikowania tekstów o tym samym winie w kilku miejscach, wraz z linkowaniem do swoich blogowych pobratymców (linki pod recenzją, choć nie do każdego mi się udało). Pierwszym winem docelowo miał być Furmint z tej samej serii, niemniej w części kraju jest on niedostępny (kwestia centrum dystrybucyjnego), więc kilka osób wybrało trunek ze szczepu Pinot Blanc. No, zaczynamy.

Nos przyjemny, choć wino było dość mocno schłodzone, dwa dni czekało w lodówce, aż je otworzę. Jest lekko, kwaskowo, dominują cytrusy, ananas i gruszka, choć ta ostatnia pojawia się dopiero po chwili, gdy trunek się nieco rozgrzeje i napowietrzy. Fajnie, zwiewnie, choć nieco banalnie, ot bieluch na lato.

Usta już ciekawsze, pierwszy łyk jest płaski, ale przyjemny. Brakuje ciała, ale równocześnie wino ma w sobie coś takiego w strukturze, że wydaje się być lekko perliste. Nieco chrupiące, cytrusowe, z dobrą kwasowością. W tle fajnie gra gruszka, kandyzowany ananas i brzoskwinie, wzbogacone goryczką cytrynowej skórki i trawy.

Delikatne, ale i całkiem solidne wino. Nic tu nie oszałamia, nie wprawia w zachwyt, ale przyznam szczerze, że za te pieniądze jest to pozycja której warto spróbować. Przyjemny, dobrze zrobiony biały cienkusz, banalny, ale mocno pijalny. I ciekawostka - ze Słowenii. Ja piłem słoweńskie wino po raz pierwszy i wiem, że będę w tym kierunku spoglądał częściej.

Ocena końcowa: 3,5/5. Warto kupić!

Producent: Puklavec Family Wines
Kraj: Słowenia
Szczep: Pinot Blanc
Rocznik: 2020
Zakup: Biedronka,
Cena: ok 18 zł


Oceny Pinot Blanc:

Oceny Furminta:









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Encostas de Lisboa Reserva 2018 - najlepsze wino z Biedronki? Przynajmniej do 20 zł!

Miałem okazję kosztować wielu portugalskich win, zarówno tych marketowych, jak i importowanych przez cenione w Polsce firmy winiarskie. Spora część, zwłaszcza w przypadku pozycji z wyższej półki (tak cenowej, jak i jakościowej), na długo pozostanie w mojej pamięci, jednak ta pozycja jest szczególna. Dlaczego? Bo chyba pierwszy raz nie mam się do czego przyczepić w przypadku wina z dyskontu. Zaczynajmy! Wino czerwone, klarowne, przyjemne dla oka z ładnym, malinowym rantem. Łzy niezbyt grube szybko spływają po szkle. Lekkie, młode, kuszące. W nosie dominują czerwone i ciemne owoce, odrobina wanilii, lekkie nuty tytoniowe i ziemiste. Bezpośrednio po otwarciu butelki jest przyjemnie, owocowo, zapowiada się naprawdę przyjemne wino. Oczywiście, jak za taką kwotę, pamiętajmy. Pierwszy łyk przyjemny, soczysty, owocowy, dość wyraźnie waniliowy z przyjemnie zaznaczoną słodyczą. Lekka tkanina, tytoń, dębina bardzo dobrze korespondują z cukrem resztkowym i niezbyt wysoką kwasowością. Wino jak za...

Isla Negra Exclusive Edition Reserva Carmenère 2020. Recenzja

Oj, jest bardzo dobrze. Może nie rewelacyjnie, wszak Isla Negra w dalszym ciągu pozostaje winem dostępnym za kilkanaście złotych, ale najnowszy rocznik zdecydowanie jest warty uwagi. Po raz pierwszy zetknąłem się z tą serią jakieś dwa lata temu i byłem zdziwiony, że za taki niewielkie pieniądze można dostać wino pijalne, oferujące przyzwoity stosunek ceny do jakości. Pod warunkiem, że bierzemy pod uwagę wina w zakresie cenowym 10-30 zł. Było znośnie, trunek miał dość spójną strukturę, owocową dominantę z taniczną nutką w tle. Za te 16 ziko ujdzie. Tym razem jest lepiej. Nos i usta dość spójne, więc opiszę wszystko w jednym akapicie. Właściwie powinny wystarczyć dwa słowa: Sok porzeczkowy. No, może w nosie bardziej liście porzeczki i odrobina wiśni, ale w ustach dominują czarne owoce. Jest fajnie, owocowo, wino jest w miarę krągłe i bardzo pijalne, choć końcówka wydała mi się lekko przyciężkawa. Alkohol, mimo iż mamy tu ponad 13% jest dobrze ukryty. Czuć młodość wina i fakt, że zostało ...

Trzy małpki w kieliszku, czyli jak smakuje słynny blended malt Monkey Shoulder - recenzja - #whisky #3

Dziś w moim kieliszku gości słynna Mon-key Shoulder, jedna z najpopularniejszych whisky typu blended malt na rynku światowym. Obecna jest na rynku od kilkunastu lat i jeśli się nie mylę, zajmuje miejsce w pierwszej dziesiątce najlepiej sprzedających się whisky słodowych.  Czy jest tak smaczna, jak mówią? Sprawdziłem! Barwa: jasnobursztynowa, słomiana, jasna. W nosie łagodnie, cytrusowo (skórka cytryny i grapefruita), dość słodko i zbożowo. Obecna jest lekka nuta karmelu, dębina i wanilia, trochę akcentów trawiastych, mokrych liści. Po chwili dochodzą do głosu nuty gotowanych jabłek, lekka gruszka i niezbyt lubiany przeze mnie lakier, który na szczęście nie przykrywa innych aromatów. Przyjemnie, nic się nie wybija, nic nie dominuje, ale wszystko tworzy dość spójną całość. Alkohol lekko wyczuwalny, ale w żaden sposób nie poczytałbym tego jako wady.. To tylko 40%. Dość dobrze ukryty. 8/10 W ustach początkowo bardzo łagodna, słodka, karmelow...